Piasek

Anio³ami

Piasek


Jeœli kogoœ obchodzi, o czym mówiê ci jak 
bêdzie mia³ w¹tpliwoœci, czemu tak 
niech pos³ucha po nocy g³osów, tajemnic, cia³ 
zapl¹tanych pó³nocnych, kiedy tak 

lawinami z gór spadamy wprost na siebie, po to nas Bóg na ziemie s³a³ 
lawinami okrywamy zawsze œwiêtych nagich was i trafiamy na 
lawinami zasypanych, niekochanych, tych co nam 
jeszcze wierz¹ nam 
lawinami z gór spadamy wprost na siebie schy³kiem dnia, rozkochamy was 

jêzyk wszelkich powodów i tysi¹ce pytañ 
s³uchaæ nie chcesz tych moich, swoje masz 
w czasie wielkiej têsknoty drogê niech wiedzie sam 
ten, co nigdy nie poczu³, kiedy tak 
lawinami z gór spadamy wprost na siebie, po to nas Bóg na ziemie s³a³ 
lawinami okrywamy zawsze œwiêtych nagich was i trafiamy na 
lawinami zasypanych, niekochanych, tych co nam 
jeszcze wierz¹ nam 
lawinami z gór spadamy wprost na siebie schy³kiem dnia, rozkochamy was 

ty dajesz znak, niego pêka w pó³ 
³opotania skrzyde³ huk 
lecimy w dó³, coraz bli¿ej r¹k 
wyci¹gniêtym pragnieniem s¹ 
naprzeciw drzwi, uchylone ju¿, powitania znacz¹ kult 
niesiemy znów l¹dowania znak, jakiœ œlad 

lawinami z gór spadamy wprost na siebie, po to nas Bóg na ziemie s³a³ 
lawinami okrywamy zawsze œwiêtych nagich was i trafiamy na 
lawinami zasypanych, niekochanych, tych co nam 
jeszcze wierz¹ nam 
lawinami z gór spadamy wprost na siebie schy³kiem dnia, rozkochamy was