Jeszcze jeden skurcz I światło ujrzysz pierwszy raz Jeszcze tylko krzyk I Twój odliczać zaczną czas Dziwne palce tego świata głaszczą ciało Twe Nagie I bezbronne, przerażone pierwszym dniem Droga daleka, dokąd pójdziesz nie wiesz sam Na progu czekasz swego życia bram Choć bezradny jednocześnie jesteś wolny tak Obcy jeszcze Ci zakazów I nakazów smak Nie znasz nienawiści, nie znasz wstydu ani kłamstw Szczerość oraz prawda są istotą Twego ja Nieskażony byt Czysty jak łza Z wolna nieuchronnie Wsiąknie w ten świat Kiedyś Ci powiedzą co jest dobre a co złe Z tego masz być dumny, czego wstydzić trzeba się Kiedy głośno mówić, kiedy nie otwierać ust Zanim jednak dowiesz się, krzycz ile starczy tchu