Nocą puka ktoś, ze snu budzi mnie Nie wiem czego chce ode mnie, czego chce Może łaknie szklanki wody Może łaknie kromki chleba Schronienia może trzeba mu Nocą puka ktoś, ze snu budzi mnie Nie wiem czego chce ode mnie, czego chce Może szuka ciepła domu Może szuka twojej dłoni Czułości może trzeba mu Nie burz mi ciszy nocy Nie bierz mi zapomnienia Nie wyrywaj mnie spod narkozy snu Co mi w zamian dasz, co lepszego za to dasz Ja już znam wszystkie drogi Byłem tam i wróciłem Tam u kresu ich jest po prostu nic Tak jak ja w narkozę snu Wejdź w narkozę snu Nocą puka ktoś, ze snu budzi mnie To tak puka moje serce, ono to Moje serce w noc mnie budzi I chce ciepła twego ciała Czułości twojej trzeba mu Ono chce noc twą dzielić Ono chce bić przy twoim Nie zabieraj mu ciepła twego snu Co mu możesz dać, co lepszego możesz dać Przeszło już wszystkie drogi Siedem rzek przepłynęło Tam u źródeł ich jest odbicie twe Wniosłem je w narkozę snu W mą narkozę snu Nocą puka ktoś, ze snu budzi mnie To tak puka moje serce ono to Ono pragnie twego słowa Pragnie ciepła twego ciała Czułości twojej trzeba mu.