Ciemność, mrok, złość I gniew Nie mam już marzeń na tym świecie Właśnie straciłem ostatnie Nie pamiętam jakie było Czego dotyczyło I czy była w nim miłość Lecz wiem teraz jedno Rzeczywistość z marzeń okradła mnie A przecież miałem być Panem swego losu Tym co zawsze pierwszy tworzy Mówi I nowe kierunki wyznacza Symbolem przyszłości Odkrywcą może lepszego świata Ale przede wszystkim tym, Który nie zmarnował swych ludzkich dni Spadam w dół, bez pamięci Poddaję się znów bez walki Utracone marzenia Umierają w każdym z nas Giną bezpowrotnie jak esencja mego ja Lecz może kiedyś los da nam Przeżyć jeszcze raz Dzień w którym to Należało zmienić świat Wiec proszę cię wieczności Uwolnij dusze mą Pozwól wreszcie żyć, pozwól być Niechaj błędne koło współczesności Zatoczy krąg I sen o wolności wypełni się!