Bracie widzê pêka g³owa, ob³êd w oczach jak jakby rzecz to by³a nowa, ¿e coœ jej trzeba daæ pomys³ów co zwykle pe³no tu, dziœ brakuje ju¿ a przyda³by siê cud cud to jest, ¿e choæbyœ œwiata kupi³ pó³ wa¿niejsza jest osoba wystarczy jej, ¿e dziœ jak chleb na imieniny wystarczy, ¿e przypomnisz kim dla ciebie jest wystarczy jej to, czego nikt nie zrobi³ inny wystarczy, ¿e po³o¿ysz w kwiatach brzegi jej niech j¹ twoje pieszcz¹ s³owa, bo na to czeka ta i przyk³ad weŸ z agenta Bonda, agent klasê ma pomys³ów co zwykle pe³no tu, daremny trud a teraz, proszê, cud cud to jest, ¿e od prezentów wiêksz¹ moc moc maj¹ twoje s³owa wystarczy jej, ¿e dziœ jak chleb na imieniny wystarczy, ¿e przypomnisz kim dla ciebie jest wystarczy jej to, czego nikt nie zrobi³ inny wystarczy, ¿e po³o¿ysz w kwiatach brzegi jej