Peja

Prawdziwy Raper K³amca

Peja


Oto ja k³amca nie o mnie te has³a 
U mnie sytuacja jasna ja w klubie czêsto lubiê 
Byæ w otoczeniu w³asnym spokojny wyciszony 
Wrêcz osamotniony a tu podbijaj¹ ziomy 
Naæpane najebane kolejne mózgopranie 
Atakuje mnie z pytaniem czy z serca czy komercja 
Chce rozkminiaæ mnie w tekstach w intelekcie impotencja 
Chce naprawdê mi ufaæ siemasz jestem £ukasz 
Tu nie masz czego szukaæ w klubie same lamusy 
Tylko ja siê znam mam plusy nie wie ¿e jestem minusem 
Chce czêstowaæ spirytusem rozcieñczonym z jakimœ syfem 
ChodŸ stuknij siê kielichem drugi ziom przepita szyja 
Ju¿ podbija browar z kija szybciorem go wymijam 
Sytuacja mi nie sprzyja nie chc¹ wierzyæ ¿e nie pijê 
Nie czujê siê na sile, no co ty kurwa wymiêkasz? 
Ja od tygodnia w trasie nie opada im szczêka 
Choæ ponawijamy chc¹ wiedzieæ co w Poznaniu 
Czy mam ich poczêstowaæ œciem¹ na poczekaniu 
Zmyœlon¹ sytuacj¹ przecie¿ oni siê tym karmi¹ 
Skurwysynu widzisz tu nie ma nic za darmo 
Uœciski spotnia³ych d³oni gejzer nieœwie¿ych oddechów 
Opuszczam ich w poœpiechu jam nie do pogadania 
Sytuacja mnie sk³ania do wzmo¿onego dzia³ania 
I zmienia Rycha w drania nie chce mi siê z wami gadaæ 
Mam stres przedkoncertowy chcê na sofie siê u³o¿yæ 
Przedtem odlaæ siê w zaciszu w spokoju ¿e z ty³u 
Za plecami nie mam psycho i to by by³o wszycho 
Za wasz stuff te¿ podziêkujê za plecami nazwiesz chujem 
I gwiazdorem bo nie umiesz zrozumieæ i nie chcesz 
Zmusiæ siê do refleksji nie miej do mnie pretensji 
Jestem tu dla was lecz nie w ka¿dej waszej kwestii 
W skupieniu wys³uchujê twych ¿yciowych problemów 
I nie wiedzieæ czemu znaleŸæ mam na to receptê 
Skupieni niczym Karpow przy wa¿nej rozgrzewce w szachy 
Nikt nie chce paln¹æ gafy biegn¹ po autografy 
Rêce kartki czapki nachy t-shirty bluzy kurtki 
Bilety tu mi napisz tu jebnij to wrzuæ mi 
Szukam bezpieczeñstwa furtki czy nie jebli mi komórki 
Buty mam zdeptane tlenu ma³o, masz bibu³ki? 
Zajaramy, nie masz kany?, kiedy gramy? My ciê znamy 
Wtem jeden chce mnie œciskaæ ale jest zbytnio nagrzany 
I dwie panny siê szarpi¹ ka¿da chce byæ najwa¿niejsza 
Damskiej bielizny kolekcja pro koncertowa wersja 
Pe³na gama walorów do wyboru do koloru 
W ró¿nym przedziale wiekowym matki kochanki ¿ony 
Ja nadal niewzruszony t³um czêœciowo ura¿ony 
Wiem bêdê spalony gdy olejê ich na starcie 
Dadz¹ spokój wówczas gdy na scenie dam im wsparcie 
Wtedy z ich strony poparcie ludzie z wami jest ciê¿ko 
Wiêc mo¿e koncert zacznê bêd¹c fajnym kole¿k¹ 

Do ludzkich serc chcesz zdobyæ przepustkê 
Musisz byæ ziom niez³ym oszustem 

[x2] 
Prawdziwy raper k³amca tu nie ma nic na niby 
Prawdziwy raper k³amca najlepiej nadgorliwy 
Prawdziwy raper k³amca prawdziwy raper zdrajca 
Chcesz by ludzie ciê lubili musisz farmazonem trzaskaæ 

Czy ziom Peja mnie pamiêta? Ma³olat wiadomka 
Ni chuj go nie pamiêtam lecz witam go jak ziomka 
Pi¹tka dwa browary wiesz leci rozkmina 
Chcesz? Mamy tanie wina wiadomka ja rozpijam 
Co u mnie? Zajebiœcie, te dwie dupy widzieliœcie? 
Kiedy przyjechaliœcie? Ju¿ jakiœ czas temu 
Wiesz ziom nikomu nie mów ale impreza komplet 
Ju¿ rzucam oka k¹tem ju¿ z podpalonym jointem 
Totalna integracja z moim starym nowym ziomkiem 
Na freestyle przysz³a pora coœ nie tak przyrapowa³ 
Krzyczê wypas dobra szko³a ziom niebawem coœ nagramy 
Ja mam napiête plany ale kiedyœ siê spotkamy 
Coœ zrobimy radê damy uwierz ziom na s³owo 
Zapierdalasz hardkorowo HWDP wiadomo 
Podkopsa jakieœ zio³o jest weso³o wygrzewka 
Czas picia jedna zgrzewka jestem git nie wymiêkam 
£eb mnie napierdala nagabuje mnie panienka 
Siê cieszê przed ni¹ klêkam do z³ej gry dobra mina 
Barman nalej nam drina co pije ma dziewczyna 
Jest zawodowski klimat tak impreza siê zaczyna 
I œciemni³em tego typa jego demo jest straszne 
Ale mia³ na g³owie kaszkiet w nowej kolekcji Massa 
Wiêc mówiê ¿e jest klasa teraz ciebie zapraszam 
Nie czêsto mi siê zdarza dziœ mój kontrakt wygasa 
Mam kwitu du¿o kitu nas³uchasz siê dziœ bitów 
Nad tob¹ mam przewagê chcê skupiæ tw¹ uwagê 
W centrum jak Tesco, masz bluzeczkê niebiesk¹? 
Masz na mnie ochotê? Uœmiechasz siê zdradziecko? 
Ile masz lat? Przecie¿ wiem nie jesteœ dziecko 
Urocza z t¹ kieck¹ lekko naæpana fetk¹ 
Chce wyl¹dowaæ miêkko bo jest niez³¹ kobietk¹ 
Jej ch³opak zalany œpi wczoraj z nim zerwa³a 
Chce bym j¹ pocieszy³ na koncercie szala³a 
A tak w ogóle to przysz³a tu przypadkiem 
Nie s³ucha tego rapu krêci j¹ co innego 
Zna parê rzeczy kilka traków Tedego 
Na backstage'ach nic z tego woli coœ dyskretnego 
Intensywnego coœ intymnego 
Wiesz o co biega? Ja wiem, a kolega? Te¿ 
On na okazjê czeka nie œwiruje jest wporzo 
Dysponuje woln¹ lo¿¹ w³aœnie pizzê dowo¿¹ 
Siadamy zamówione drin za drinem gadamy 
Jesteœmy spoko wszystkich wko³o œciemniamy 
Jesteœmy gwiazdy mamy do tego prawo 
By widzieæ ciebie nag¹ ¿ebyœcie bili brawo 
Jutro w nastêpnym miejscu œciemniam z t¹ sam¹ wpraw¹ 
Jak prawdziwy raper z prawdziw¹ opraw¹ 
Z bogactwem s³aw¹ i wspania³¹ zabaw¹ 
Prawdziwy raper k³amca dziœ wszystko nam wybacz¹ 

Do ludzkich serc chcesz zdobyæ przepustkê 
Musisz byæ ziom niez³ym oszustem 

[x2] 
Prawdziwy raper k³amca tu nie ma nic na niby 
Prawdziwy raper k³amca najlepiej nadgorliwy 
Prawdziwy raper k³amca prawdziwy raper zdrajca 
Chcesz by ludzie ciê lubili musisz farmazonem trzaskaæ