Cicho, cicho, cicho... Cudowny, jestem cudowny jak nie pijê A ja kurwa nie chcê byæ cudowny O to jeden z tych odpa³ów, to na szybko, nie poma³u Doprowadziæ siê do stanu, jakiego? op³akanego W³aœnie tak dziœ kolego, dziœ zrobiê sobie krzywdê Przez wrodzony brak kontroli [?] we ³bie, to nie boli Tu nie ma co pierdoliæ, ci¹g alkoholowy, drañ A brak zdolnoœci hamowania, to jest odpa³ - ryzyko Nic za friko, bo tu ceny wyjebane a¿ po sufit Jak na Batorym, Rychu nie bêdzie chory Jebaæ, jebaæ chandrê, wypluæ z siebie pogardê Do innych, do œwiata, do siebie, to szmata Przez kurwê mam katar, mam kaca - paranoje Pod³e nastroje, pierdol to - olej Póki na nogach stojê aplikujê bez limitu To odpa³, bez kitu, rozjebanie profitów Panie wybacz to ja Rychu, ¿yjê w grzechu, w poœpiechu Od zarania dziejów nikt tu nie w¹cha kleju Ale temat butaprenu coœ znajomie siê kojarzy Poœród tych samych twarzy, wci¹¿ nie przestajê marzyæ Wierzyæ, ¿e tak trzeba i nie daæ siê sprzedaæ Nie daæ siê zgnoiæ, nie daæ siê wypierdoliæ Przez fa³szywców, gnoi, oni ci próbuj¹ wmówiæ ¯e w ich towarzystwie nie sposób jest siê nudziæ Odpa³... Wszystko przekreœlam, stawiam dziœ na jedn¹ kartê Odpa³ ten nie ¿artem, prze¿yjê - nazwê fartem Zabawa na ca³ego kosztem bliskich, korzyœci Same straty nie zyski, kurwy, klimaty z dyski Pierdol to, wyjdŸ mi, chcê sam siê wykoñczyæ Nie pozwolê siê skoñczyæ, bo to ¿ycie wci¹¿ mnie korci To ja tylko upadam tutaj na ¿yczenie w³asne Póki nie zasnê, jeszcze ca³a noc przed nami Znany ten pokój z lustrami, a my rozkurwieni cali Koniak za koniakiem - jak chlejê to wiadrami A za zamkniêtymi drzwiami, wszystko siê wyjaœni To jest odpa³ tak powa¿ny, ¿e masz rozdwojenie jaŸni Jeden mach, potem sztach, ta, gie³dowy krach Wpadam w cud, nie maczak, odpa³ pach, pach I jak w najwspanialszych snach wymykam siê rzeczywistoœci W tym super stanie b³ogoœci chcê pozostaæ, nie pomœciæ Oto odpa³, odpa³, tylko on mi pozosta³ Wkurwiony? zalej pa³ê! po tym poznaæ mnie mo¿na Dziœ na rozdro¿ach ja b³¹dzê jak w ob³êdzie Odpa³ to bêdzie, ten odpa³ - bêdzie nieŸle Bo to klasyk odpa³, jebany come back Liryczna bomba, platyna nie tombak Bo to klasyk odpa³, jebany come back Liryczna bomba, platyna nie tombak Tracê oddech jeszcze ¿yjê, jest Ÿle? krzyczê, wyjê! Euforia nie przytyje, bo znów siê podniszczy³em Nabawi³em zgagi - seks, rap i dragi Dzwoniê do Dagi, ona pewnie znaæ mnie nie chce Co wa¿ne to zabierzcie, od ¿ycia i nareszcie Jest tu chwila na refleksjê - ja pierdolê konsekwencjê Kolejny raz przegra³em, na mnie postawili kreskê A czy ja ponoszê klêskê, za to, ¿e prawdziwy jestem? To, ¿e ból mym przekleñstwem naznaczony cierpieniem? Nie bêdê ludzkim cieniem, lecz nawyków nie zmieniê Bo to, klasyk odpa³ jebany come back Liryczna bomba, platyna nie tombak Satyna, w chuj sprzêtu plus wytrawne p³yny Nagie cia³o dziewczyny dziœ w ofierze z³o¿ymy Odpa³ - bez przyczyny, odpierdolcie siê ludzie Jak te dziewki w klubie odpa³ bez przyczyny lubiê I w tym syfie siê nie zgubiê Oto odpa³, odpa³, tylko on mi pozosta³ Wkurwiony? zalej pa³ê! po tym poznaæ mnie mo¿na Dziœ na rozdro¿ach ja b³¹dzê jak w ob³êdzie Odpa³ to bêdzie, ten odpa³ - bêdzie nieŸle Bo to klasyk odpa³, jebany come back Liryczna bomba, platyna nie tombak Bo to klasyk odpa³, jebany come back Liryczna bomba, platyna nie tombak Droga, ech - droga Daga Odpa³ nad odpa³y, SLU '06 Dla wszystkich alkoholowych zmor Mówiê wam dzisiaj wielkie czêœæ Podwi³o siê najebaæ gorzk¹ ¿o³¹dkow¹ Teraz trzeba, w³aœnie tak, trzeba uderzaæ A do domu na denaturat i henesi Wiadomo, wiadomo ziom Jutro na trening nie muszê iœæ