Ktoœ kiedyœ na tyle m¹dry by³ I w proste s³owa ubra³ Coœ, co w dziwnoœci swej nieopisane Nikt nie chce kochaæ Wszyscy kochaæ boj¹ siê A ka¿dy chce byæ kochany Nie zatrzymuj swoich ³ez Niech sp³yn¹ a¿ do koñca Po same brzegi wype³niony W swoich ³zach od dawna toniesz I jak w najpiêkniejszym Cudownym krajobrazie Patrz¹c siê na ciebie wiem ¯e najbardziej lubiê w twojej twarzy Wodospady ³ez W twoich sp³akanych oczach Jest coœ, co pragniesz ukryæ W przedziwnej tej spowiedzi Jest ci chyba naprawdê ciê¿ko Skoro ju¿ nie chcesz nawet Nie chcesz o tym mówiæ Nie zatrzymuj swoich ³ez Niech sp³yn¹ a¿ do koñca Po same brzegi wype³niony W swoich ³zach od dawna toniesz I jak w najpiêkniejszym Cudownym krajobrazie Patrz¹c siê na ciebie wiem ¯e najbardziej lubiê w twojej twarzy Wodospady ³ez