Pop³ynie krew, gdy w cia³o wniknie stal. Zakrzepnie w barwy przedwieczornych zórz. poranny deszcz, obmyje karzd¹ z plam. Lecz jedna myœl nas nie opuœci. Byæ mo¿e ten ostatni akt, skoñczy spór, przekona œwiat, ¿e w przemocy ¿aden sens i nic nie przyjdzie z niej. Zrodzonym pod z³ym niebem gniewnych gwiazd, powiedzmy im, ¿e kruch nasz czas. Wci¹¿ i wci¹¿ niech deszcze mrz¹, jak ³zy jasnych gwiazd, jak ³zy jasnych gwiazd. Wci¹¿ i wci¹¿ niech szepcze deszcz ¿e kruchy nasz czas, ¿e kruchy nasz czas. (x3)