W majowe popołudnie gdzieś na skraju leśnej łąki Spotkały się by stoczyć walkę dwa aniołki Ten w czarnej pelerynie to aniołek czarny Ten w białym smokingu to aniołek biały Zaciętą stoczą aniołki walkę na bąki Zjechali się na łąkę kibice z czterech stron świata Prezydenci, święci, kaci, damy i żołnierze Czarodziejki, wróżki, trolle i zwierzęta Choć przyczyny sporu chyba nikt już nie pamięta Gdy miasto śpi snem kamiennym Wymyślam sobie historie Siedząc w berecie na parapecie La la la la la la la la La la la la la la la la Nagle czarny anioł klasnął z całej siły w dłonie Wyrosła jak spod ziemi panna wyjątkowej urody Wystrojona w suknię z białego muślinu Przepełniła łąkę zapachem jaśminu Zabiło żywiej serce białego aniołka Zapragnął tulić się do piersi jaśminowej pani Trzymając się za ręce zniknęli razem gdzieś w oddali Nie posiadał się z radości czarny aniołek Wygrał walkę życia, postawiono mu pomnik Gdy miasto śpi snem kamiennym Wymyślam sobie historie Siedząc w berecie na parapecie La la la la la la la la La la la la la la la la Z całej tej historii taki oto morał płynie Gdzie aniołek czarny nie może pośle cud dziewczynę Wszak wiadomo: cel uświęca środki Zasada uwielbiana przez czarne aniołki Gdy miasto śpi snem kamiennym Wymyślam sobie historie Siedząc w berecie na parapecie La la la la la la la la La la la la la la la la