Słodka miłości, wróć, by nie mówiono, Że siły twoje od twych pragnień słabsze, Pragnienia, choć je dzisiaj nakarmiono, Jutro powrócą, tak ostre jak zawsze. Lub zwij to zimą, zwij to zimą Zimą której mroźna szata Po trzykroć każe oczekiwać lata. Niech odpoczynek będzie oceanem Dzielącym brzegi, na które przybyło Dwoje kochanków młodych, by nad ranem Pobłogosławić wracającą miłość. Lub zwij to zimą, zwij to zimą Zimą której mroźna szata Po trzykroć każe oczekiwać lata Więc wróć! Choć dzisiaj twoje głodne oczy Mrużą się, ciężkie sennym nasyceniem, Jutro spójrz znowu i ducha miłości Nie chciej zabijać zbyt długim znużeniem. Lub zwij to zimą zwij to zimą Zimą której mroźna szata po trzykroć każe oczekiwać lata (2x)