Peja

Styl ¿ycia Gnoja

Peja


Chcesz poznaæ mój styl ¿ycia? ja nie mam stylu ¿ycia 
Ja ¿yjê, siê zachwycam tym, co mam, od zawsze - dzieciak 
Wykorzystaj ka¿d¹ woln¹ chwilê, to przywilej 
By nie pozostaæ w tyle, z kobietami nie za ile 
Tylko w stylu - jak siemasz - tu nie ma nic na sprzeda¿ 
Mam urok osobisty, którego ty nie masz 
Nie zawsze taki by³em, wczoraj skromny dziœ krn¹brny 
Ale wci¹¿ dla ludzi dobry, rozumiem ich problemy 
Sam mam masê w³asnych, ju¿ mam na chlebek z mas³em 
Ale wci¹¿ ten syf pamiêtam, ¿yjê, oddycham tym miastem 
I prawie co dzieñ ten sam znany mi z³odziej 
Podbija z fantem na g³odzie dorzucê mu swe trzy grosze 
Nie pytaj mnie czemu, dobrze znam te historiê 
Czêsto dla takich jak on jestem feel good doktorkiem 
Zbyt d³ugo w tej grze, jak skurwiele z West Coast'u 
Bym móg³ moim ludziom odmówiæ, tak po prostu 
Tu nie ma paradoksu, jak mam to sypiê koksu 
Rozpierdalam moje stówy, czego chcesz? - wal prosto z mostu 
Przy mnie nie czuj siê ³akiem, ju¿ z rozeœmian¹ min¹ 
Czêstuje ciê koniakiem, wczoraj jeszcze tanie wino 
Jak wy nie chcê tego syfu, nie chcê by siê powtórzy³o 
Styl ¿ycia moim syfem, nie chcê by z³o wróci³o 

Styl ¿ycia gnoja, w bojach moja, no ja to ja 
Czy paranoja nie oparta na przebojach 
Na fakcie nie inaczej, dla ulic zaznaczê 
Wsza to przyjaciel, dziœ w ka¿dym bloku, chacie 
W jednym s³usznym klimacie ciemnej strony mocy znacie 
Wci¹¿ wsza w temacie i z szacunkiem zaznaczê 

Oto runda druga, byœ nie uton¹³ w d³ugach 
Czy chcesz byæ przyk³adem na to jak mo¿na nisko upaœæ? 
Nie, dziêkuj Bogu, kolejny skurwiel w Mad Dog'u 
£eb rozwaliæ ci gotów bez wa¿niejszego powodu 
Ja nie szukam k³opotów, one same mnie ³api¹ 
A ci ludzie siê gapi¹, bo jak ja nie potrafi¹ 
Wyrwaæ siê z ob³êdu i na swoim postawiæ 
Zrealizowaæ plan, przetrwaæ, nie daæ siê zabiæ 
Mo¿na se zadrwiæ, g³upcy zawsze wyœmiej¹ 
Twoje pasje, marzenia, nie chc¹ byæ - wol¹ pieni¹dz 
Boj¹ siê byæ jak Pejo, wiem o tym dobrze 
Dla nie jednego potrzeb ju¿ za ¿ycia ich nie ma 
Marazyn to cena za brak doœwiadczenia 
Nie przegraj, nie zmieniaj swego punktu widzenia 
Walcz, wiedz, ¿e warto, nie rezygnuj od startu 
¯yæ tutaj ju¿ mo¿na do samego koñca 
Z godnoœci¹, pozostaæ sob¹, to rzecz prosta 

Styl ¿ycia gnoja, w bojach moja, no ja to ja 
Czy paranoja nie oparta na przebojach 
Na fakcie nie inaczej, dla ulic zaznaczê 
Wsza to przyjaciel, dziœ w ka¿dym bloku, chacie 
W jednym s³usznym klimacie ciemnej strony mocy znacie 
Wci¹¿ wsza w temacie i z szacunkiem zaznaczê 

A ludzie jak to ludzie nigdy nie przestan¹ gadaæ 
Mogê to olaæ, mogê cios zadaæ 
Ty weŸ coœ zaradŸ, zamiast plotami siê paraæ 
W szambie siê babraæ i to od zaraz 
Jak chcesz to tym dalej ¿yj nie swoim ¿yciem 
Ja bêdê ¿y³ po swojemu nale¿ycie 
Wci¹¿ zazdroœcicie, nie zgorzknia³em do koñca 
Nie bêdê rycza³, ¿e ze mnie temat miesi¹ca 
Ty dalej siê wtr¹caj, w nie swoje sprawy ³ajzo 
To jednak wyjdzie cios i to mocniejszy ni¿ Izol 
Dziœ cieszê siê bardzo, robiê to czym inni gardz¹ 
Nie maj¹ ³atwo, a i tak nic nie chc¹ zmieniæ 
By sami przysz³o chc¹, sto procent znieczuleni 
Lecz g³upi trzeba dodaæ, ¿e zawistni? nie trzeba 
Rób tylko swoje, a zjesz swój kawa³ chleba 
Jak nie to gleba, to wróci jak bumerang 
Krzywda co szybko zmieni twój punkt widzenia 
Bo na w³asnej skórze boj¹ odczuæ siê tchórze 
Wiêc rad¹ s³u¿ê, wiêcej nie móg³, ju¿ starczy 
I skurwysynu przestañ winiæ za to, ¿e siê farci - mi siê farci 

Styl ¿ycia gnoja, w bojach moja, no ja to ja 
Czy paranoja nie oparta na przebojach 
Na fakcie nie inaczej, dla ulic zaznaczê 
Wsza to przyjaciel, dziœ w ka¿dym bloku, chacie 
W jednym s³usznym klimacie ciemnej strony mocy znacie 
Wci¹¿ wsza w temacie i z szacunkiem zaznaczê