Chcesz poznaæ mój styl ¿ycia? ja nie mam stylu ¿ycia Ja ¿yjê, siê zachwycam tym, co mam, od zawsze - dzieciak Wykorzystaj ka¿d¹ woln¹ chwilê, to przywilej By nie pozostaæ w tyle, z kobietami nie za ile Tylko w stylu - jak siemasz - tu nie ma nic na sprzeda¿ Mam urok osobisty, którego ty nie masz Nie zawsze taki by³em, wczoraj skromny dziœ krn¹brny Ale wci¹¿ dla ludzi dobry, rozumiem ich problemy Sam mam masê w³asnych, ju¿ mam na chlebek z mas³em Ale wci¹¿ ten syf pamiêtam, ¿yjê, oddycham tym miastem I prawie co dzieñ ten sam znany mi z³odziej Podbija z fantem na g³odzie dorzucê mu swe trzy grosze Nie pytaj mnie czemu, dobrze znam te historiê Czêsto dla takich jak on jestem feel good doktorkiem Zbyt d³ugo w tej grze, jak skurwiele z West Coast'u Bym móg³ moim ludziom odmówiæ, tak po prostu Tu nie ma paradoksu, jak mam to sypiê koksu Rozpierdalam moje stówy, czego chcesz? - wal prosto z mostu Przy mnie nie czuj siê ³akiem, ju¿ z rozeœmian¹ min¹ Czêstuje ciê koniakiem, wczoraj jeszcze tanie wino Jak wy nie chcê tego syfu, nie chcê by siê powtórzy³o Styl ¿ycia moim syfem, nie chcê by z³o wróci³o Styl ¿ycia gnoja, w bojach moja, no ja to ja Czy paranoja nie oparta na przebojach Na fakcie nie inaczej, dla ulic zaznaczê Wsza to przyjaciel, dziœ w ka¿dym bloku, chacie W jednym s³usznym klimacie ciemnej strony mocy znacie Wci¹¿ wsza w temacie i z szacunkiem zaznaczê Oto runda druga, byœ nie uton¹³ w d³ugach Czy chcesz byæ przyk³adem na to jak mo¿na nisko upaœæ? Nie, dziêkuj Bogu, kolejny skurwiel w Mad Dog'u £eb rozwaliæ ci gotów bez wa¿niejszego powodu Ja nie szukam k³opotów, one same mnie ³api¹ A ci ludzie siê gapi¹, bo jak ja nie potrafi¹ Wyrwaæ siê z ob³êdu i na swoim postawiæ Zrealizowaæ plan, przetrwaæ, nie daæ siê zabiæ Mo¿na se zadrwiæ, g³upcy zawsze wyœmiej¹ Twoje pasje, marzenia, nie chc¹ byæ - wol¹ pieni¹dz Boj¹ siê byæ jak Pejo, wiem o tym dobrze Dla nie jednego potrzeb ju¿ za ¿ycia ich nie ma Marazyn to cena za brak doœwiadczenia Nie przegraj, nie zmieniaj swego punktu widzenia Walcz, wiedz, ¿e warto, nie rezygnuj od startu ¯yæ tutaj ju¿ mo¿na do samego koñca Z godnoœci¹, pozostaæ sob¹, to rzecz prosta Styl ¿ycia gnoja, w bojach moja, no ja to ja Czy paranoja nie oparta na przebojach Na fakcie nie inaczej, dla ulic zaznaczê Wsza to przyjaciel, dziœ w ka¿dym bloku, chacie W jednym s³usznym klimacie ciemnej strony mocy znacie Wci¹¿ wsza w temacie i z szacunkiem zaznaczê A ludzie jak to ludzie nigdy nie przestan¹ gadaæ Mogê to olaæ, mogê cios zadaæ Ty weŸ coœ zaradŸ, zamiast plotami siê paraæ W szambie siê babraæ i to od zaraz Jak chcesz to tym dalej ¿yj nie swoim ¿yciem Ja bêdê ¿y³ po swojemu nale¿ycie Wci¹¿ zazdroœcicie, nie zgorzknia³em do koñca Nie bêdê rycza³, ¿e ze mnie temat miesi¹ca Ty dalej siê wtr¹caj, w nie swoje sprawy ³ajzo To jednak wyjdzie cios i to mocniejszy ni¿ Izol Dziœ cieszê siê bardzo, robiê to czym inni gardz¹ Nie maj¹ ³atwo, a i tak nic nie chc¹ zmieniæ By sami przysz³o chc¹, sto procent znieczuleni Lecz g³upi trzeba dodaæ, ¿e zawistni? nie trzeba Rób tylko swoje, a zjesz swój kawa³ chleba Jak nie to gleba, to wróci jak bumerang Krzywda co szybko zmieni twój punkt widzenia Bo na w³asnej skórze boj¹ odczuæ siê tchórze Wiêc rad¹ s³u¿ê, wiêcej nie móg³, ju¿ starczy I skurwysynu przestañ winiæ za to, ¿e siê farci - mi siê farci Styl ¿ycia gnoja, w bojach moja, no ja to ja Czy paranoja nie oparta na przebojach Na fakcie nie inaczej, dla ulic zaznaczê Wsza to przyjaciel, dziœ w ka¿dym bloku, chacie W jednym s³usznym klimacie ciemnej strony mocy znacie Wci¹¿ wsza w temacie i z szacunkiem zaznaczê