Peja

Mnie To Nie Zachwyca

Peja


Zakrêcony Casper Houser to przestroga dla ludzkoœci 
W œwiecie plag i pod³oœci, zimnych wojen, znajomoœci 
Bezustanny poœcig za kas¹, dobrobytem 
Dobr¹ cip¹ i korytem, przegra typ owiany mitem 
Nie wierzymy w idea³, nie przynosi nam to chwa³y 
Cz³owiek jest niedoskona³y, tak naprawdê jest ma³y 
Zwariowany, otêpiony jak mózg przez narkotyki 
W ¿yciu ci¹g³y brak logiki, znaleŸæ na prze¿ycie triki 
Bo tu krwawi siê naprawdê 
Strusia pêdziwiatra jazdê tylko kojot prze¿yjê 
A w realnym œwiecie skrêcisz kart, ja siê nie mylê 
S³ucham taœm d³u¿sz¹ chwilê, dobry dŸwiêk da mi si³ê 
Jak Dawid z Goliatem znowu zmierzê siê z olbrzymem 
Tyle ju¿ prze¿y³em, ¿e nic mnie ju¿ nie zdziwi 
To pogl¹d fa³szywy, ci¹gle prze¿ywamy szoki 
Jesteœ twardy, nie w¹tpiê, jak naw¹chasz siê m¹ki 
Brzydkie kule, b¹ki, sieæ intryg to paj¹ki 
Które zawsze z³api¹ w sieci te s³absze ¿ycia formy 
Olewanie normy, w postêpowaniu duma 
Ka¿dy chce byæ najm¹drzejszy, najwa¿niejszy choæ nie kuma 
W postradanych rozumach tylko jeden postulat 
Wyssaæ krew jak Dracula w przyblokowych piaskownicach 
Rodzi siê dzieciaków chcica, rodzi siê kurwica 
Nie jestem pierwszy, który powie mnie to nie zachwyca 

Coœ jest tu nie tak i mnie to nie zachwyca 
Nie bêdê ci powtarza³, ¿e istnieje granica 
Gdy próbujesz j¹ przekroczyæ nie igraj z ogniem dziwko 
Nadu¿y³eœ zaufania, znikasz z mego ¯ycia szybko 

Mnie to nie zachwyca, tak to wygl¹da 
¯ycie mo¿e ciê zadusiæ jak potworna anakonda 
I niedaleko ronda pad³em te¿ ¿ycia ofiar¹ 
Razem z najeban¹ zgraj¹ siedem dwa zero jeden 
O co posz³o nie wiem, czuje zaciœniêt¹ pêtle 
Jeden b³¹d i mnie nie ma, nie ma studia, znika scena 
Taka jest ciœnienia cena, które wariat roz³aduje 
Z ¿yciem siê mocuje na swych w³asnych warunkach 
Ski Sk³ad na rymy spó³ka chce stworzyæ zgrany duet 
Ski Sk³ad, Sk³ad Ski na hip-hop trzyma spó³e 
Bo w ¿yciowych wyborach jeden drugiemu pomaga³ 
I dlatego ta p³yta dobry rap, a nie plagiat 
Nie bêdê o tym gada³, umiem ryj na k³ódkê trzymaæ 
Wkurwia pajac co zna klimat bo ma Fubu na bluzie 
I jest na pe³nym luzie, mówi wiem co jest grane 
Kiwam g³ow¹, idê dalej bo mam na to wyjebane 
(A dlaczego tak robisz?) bo mnie œmiesz¹ do rozpuchu 
Ma³o takich ludzi co za hip-hop pierdoln¹ sepuku 
I mnie to nie zachwyca, s³uchaj sobie czego chcesz 
Tylko nie mów mi, ¿e jesteœ taki sam jak Peja wesz 
Bo gówno o mnie wiesz, tylko tyle ci powiem 
Nie zda³em twego testu na bycie w hip-hopie bogiem 
Bo zmêczony po koncercie nie chcê daæ ci autografu 
Dla dziewczyn plakatu, uœmiechu ........... 
Szukam wzrokiem kumpli, ratuj, ratuj kurwa 
Wyci¹gaj¹ mnie z klimatu zbiorowej histerii 
Rozochoconych ma³olatów, którym zdaje siê 
¯e mogê zrobiæ dla nich niemal wszystko 
¯e jestem ich w³asnoœci¹ i dlatego chc¹ byæ blisko 
Szum medialny nazwisko, dla TV widowisko 
Mnie to nie zachwyca, oto moje stanowisko 

Coœ jest tu nie tak i mnie to nie zachwyca 
Nie bêdê ci powtarza³, ¿e istnieje granica 
Gdy próbujesz j¹ przekroczyæ nie igraj z ogniem dziwko 
Nadu¿y³eœ zaufania, znikasz z mego ¯ycia szybko