To do ludzi jest krzyk - delikatny tak To wołanie bez słów, chcesz usłyszeć? patrz Radość tworzy tę myśl - rzeźbi tak jak chce Zwalcza lęk, granic mniej Wykluczony bez wad, które można mieć Zachwyt dziecka to stan - dla nich wiem... to sen Tak bardzo inny, a pewnie ten sam To może jest tłem, albo jest gdzieś tam? Który z nich to jest Ten prawdziwy świat? Mój, twój, jej, albo wasz? Pewnie ich, jego też Więc chyba nasz I naiwnie jak nikt, żaden dźwięk czy szept... No i szczery ten gest, spontaniczny też Jakby na przekór tym Doskonale pięknym, znam Tym, co są, co w alejach gwiazd Który z nich to jest Ten prawdziwy świat? Mój, twój, jej, albo wasz? Pewnie ich, jego też Więc chyba nasz Który z nich to jest ten Trafny punkt? Widać, że jeszcze coś oprócz nas Z obu stron dzieje się Kolorowy z drewna ludzi tłum Małych kobiet, panów stu Muchomorów, sanek, liczb Przytulają się, to nic Kalendarze, cyfry, pełno dat Autoportret, siedem pań W okularach siwych dam Dziwnych zwierząt, mnogość klat Pod sukniami patrzą na Świętość, anioł, byk i twarz Oryginalną wieczność ma Przytulają się, przytulają się, przytulają się...