Stane przed zyciem jak przed szyba zachlapana farbami roznosci sie do niej przykleily zwykle dni na przemian z marzeniami Wspomnienia Twoich rak, Twoich objec, pocalunkow Otoczki Twych usmiechow, podarunkow Wszystkie ksztalty, ktore kiedys mi nadales I jeszcze westchnienia i szepty bezwstydne x4 Wrzucam to wszystko do plecaka i szybko w droge Zanim pomysle nim zaplacze Zanim zaboli przestane wierzyc Ze chcialbys powiedziec, powiedziec prosze zostan Zanim sie przyznam jak bardzo Chce to uslyszec i w to uwierzyc I jeszcze westchnienia i szepty bezwstydne x8