Czy o tym, ¿e ¿yjemy œwiadczy zimny pot Który oblewa nas bez litoœci co noc Godzina za godzin¹ niepokalani ¿adn¹ myœl¹ O tym kim jesteœ coraz, coraz to mniej wiesz Na dobr¹ sprawê to tyle wiesz co zjesz I tylko lustro twoje prawdê mówiæ œmie B³agasz to swoje lustro jêcz¹c: nie, nie, nie... Pe³niej! Ucieka dzieñ za dniem Pe³niej! Wiêc póki czas siê zmieñ Pe³niej! Za oknem œwiat siê zmienia Najwy¿szy czas wype³zaæ z jebanego podziemia Gdyby urodziæ da³o siê powtórnie siê Choæ to z regu³y jednak bardzo rzadka rzecz Wiêc nie ma sensu rozwa¿aæ takich nieprawdopodobieñstw I czy pamiêtasz ¿ycia swojego dziewczynê Pyta³a tylko czy dasz radê byæ przy niej Przesrane losy przez wzajemne zblokowania Pe³niej! Oddechu czerpaæ chciej Pe³niej! Co powiem wam to wiem Pe³niej! Dla wyrazu pe³nego Nie idzie krzywdziæ w ¿aden sposób bliŸniego swego Gdy krawat ciœnie niczem pêtla szubienicy Poluzuj trochê to ciebie te¿ dotyczy Odrodzi wiele siê, przyjemniej bêdzie tobie i mnie Poniek¹d œwiat da³ dobry Bóg na radoœæ nam Po co tak nam dodawaæ radoœæ mocy z³a Jak dobrze pójdzie to przed nami jeszcze kilka lat Nie ma potrzeby na œwiat patrzeæ zza krat Pe³niej! Pokochaj siebie sam Pe³niej! Do ciebie w³aœnie gram Pe³niej! Œwiadomego wyboru Dodaj do swych godzin du¿o wiêcej koloru Pe³niej! Ucieka dzieñ za dniem Pe³niej! Wiêc póki czas siê zmieñ Pe³niej! Za oknem œwiat siê zmienia Najwy¿szy czas wype³zaæ z mentalnego wiêzienia.