Diabelski znój skradziona myśl co krok znów czuję Cię szatańska moc słoneczny rytm pulsuje w głowie lęk Ucieka w głąb zdławiona myśl w zaszczutych marzeń szpik i wierz czy nie powraca sen napada wolny cień W krysztale trzask zatracił moc chłód zamroził skroń spłycony dech szarpany sen nadzieje budzi złość Nie widze Cię wiatr szepce mi niewiernych wiedzie noc prowadzi tam po nitkach dnia do serc darując łom Spokój mój przeklęty burzysz rwany ból w wnętrzach szwy słysze jęk w starych wrotach stoisz Ty kiedy tak nadstawiasz głowę uwierz śmierć kusi myśl zostaw mnie odpuść sobie Ty śmierć to tylko sen wiedź gdzie tylko chcesz Napięcie w szczyt rozświetli myśl Skurcz odsłoni kły poniesie w dal strzeżonych drzew uśmiejesz się do łez Lecz póki co zostaniesz tu śnieg zaciera ślad pochłonie sen bezkresna dal powiedzie czarny szlak