W tamtym ciemnym domu Pojawiły się Nie wiedzieć skąd Świetliste cienie. Potem nagły wstrząs Obezwładnił nas Nieznośny blask Ogniste lśnienie. Prześwietlone oczy Prześwietlone neonami łby Tęczowe włosy. Prześwietlony byt Ultrafioletowe łzy I my jak prześwietlony film. Trzeba będzie tworzyć Supernowy, prześwietlony kształt By rzeczom nadać treść. Prześwietlony świat Niedorzecznie idealny plan Już nic nie znaczy. Braciszku Przyszło nam szumieć Na skurwiałym bruku miasta królów. Braciszku Przyszło nam przejrzeć na oczy. Ja wiem, nosiliśmy w sercach Misterne projekty Bezpiecznej hodowli dusz. Ja wiem ile zostało w nas ufności Gdy formy zniosła treść. Nie mniej było pytań Kiedy legły w gruzach Konstrukcje sprawiedliwych. Nie mniej smakowało Uleganie szaleństwu Naginanie wieczności. Ja wiem, teraz nam trzeba Z entropii, z wolności i głodu Odnowić moc. Ja wiem ile zostało w nas ufności Choć formy zniosła treść. Ja wiem! Trzeba będzie na własność Odbudować nam kosmos. Nie mniej dobrze mi wiedzieć Że rozumiesz, że jesteś. Prześwietlone oczy Prześwietlone neonami łby Tęczowe włosy. Prześwietlony byt Ultrafioletowe łzy I my jak prześwietlony film. Trzeba będzie tworzyć Supernowy, prześwietlony kształt By rzeczom nadać treść. Prześwietlony świat Niedorzecznie idealny plan Już nie dotyczy nas.